Page 2 of 2

Posted: Thu Aug 02, 2007 2:53 pm
by kviat
jan wrote: Jest to rodzaj parafrazy z Norwida, to da się za jakiś czas zrozumieć.
Trochę cierpliwości.
Hmmm... Czyli chcesz przez to powiedzieć, że nie jestem dla Ciebie partnerem do dyskusji bo jeszcze czegoś nie jestem w stanie zrozumieć?

To czego oczekujesz zaczynając wątek? Przecież zakładając, że ktoś coś zrozumie za jakiś czas, to TERAZ dyskusja z taką osobą nie ma sensu.

Przypomina mi to postępowanie Kaczyńskich (może niedokładny cytat, też parafraza):
"robimy to dla Polski, nie wszyscy to rozumieją - zrozumieją to za jakiś czas. I nie ważne, że nikt nie rozumie co robimy - ważne, że my rozumiemy."

Ten argument, którego użyłeś kończy dyskusję. I tak nic nie rozumiem, szkoda czasu. Może za jakiś czas.

Posted: Thu Aug 02, 2007 3:22 pm
by jan
Piotrze,
od dawna przestałem wierzyć we wszechmoc ludzkiego (a więc mojego, Twojego) rozumu.
Nie wątpię jednak w jego potęgę.
Te same rzeczy ludzie mogą rozumieć inaczej, dlatego od psychologa, sędziego wymaga się,
oprócz formalnego wykształcenia - doświadczenia życiowego, "przegryzienia się"
wiedzy książkowej z realnymi objawami życia.

Jesteś dla mnie cennym partnerem, ale jest niewątpliwie wiele rzeczy,
które ja już zdążyłem przetrawić, Ty jeszcze nie.
Inne rzeczy, być może dla mnie nieznane lub nawet nieosiągalne możesz znać Ty,
a dla mnie pozostaną one białą plamą.

Nie warto się spieszyć, oczekiwać gotowych formuł definicji dla rzeczy,
które nam z jakichś względów nie pasują.
Wiele rozwiązań przynosi czas, jak nie dziś, to jutro lub pojutrze.
Niektóre problemy i sytuacje mogą mieć wiele rozwiązań i interpretacji
a ich uzgadnianie nie zawsze ma sens.

jan urbanik

Posted: Thu Aug 02, 2007 4:24 pm
by kviat
Widzisz... mi się podoba dyskusja z Tobą bo zmusza mnie do myślenia.

Za to nie podobają mi się argumenty, które użyłeś dwa posty wyżej.
Fakt, jestem młodszy, ale to mnie nie upoważnia do stwierdzenia, że nie jesteś JUŻ w stanie zrozumieć mojego punktu widzenia bo jesteś za stary. Gdybym tak myślał to wcale "nie podejmowałbym rękawicy". Stwierdziłbym to na samym początku i dyskusja stałaby się bezsensowną stratą czasu.

Nikomu nie odmawiam prawa do własnego zdania (a tym bardziej z racji wieku, koloru włosów, czy poglądów politycznych).
Wiadomo było od samego początku, że nie znajdziemy wspólnego mianownika i przyjąłem, że rozpoczynając dyskusję masz na celu właśnie sprowokowanie do myślenia i wyciągania wniosków. Każdy swoich.
Żeby wyciągać wnioski, dyskusja powinna opierać się na argumentach, a nie na ogólnych stwierdzeniach.
I kończy się w momencie: "i tak tego nie zrozumiesz bo... jesteś za młody, za stary, niski, wysoki, rudy, wierzący, niewierzący, jesteś Polakiem, nie jesteś Polakiem, itd (*)"

(*) - niepotrzebne skreślić

Posted: Thu Aug 02, 2007 4:45 pm
by jan
//Żeby wyciągać wnioski, dyskusja powinna opierać się na argumentach, a nie na ogólnych stwierdzeniach.
I kończy się w momencie: "i tak tego nie zrozumiesz bo... jesteś za młody, za stary, niski, wysoki, rudy, wierzący, niewierzący, jesteś Polakiem, nie jesteś Polakiem, itd (*)"

(*) - niepotrzebne skreślić//


Spokojnie Piotrze, nic takiego (podkreślonego) nie powiedziałem.
Mam już na tyle pokory. że nie obraża mnie ani smuci, że nie od razu coś mi trafia do przekonania.
Co nie trafiło dziś - może trafić jutro lub nie trafić wcale.

jan urbanik

Posted: Thu Aug 02, 2007 4:58 pm
by kviat
jan wrote: Spokojnie Piotrze, nic takiego (podkreślonego) nie powiedziałem.
Cytat: "Jest to rodzaj parafrazy z Norwida, to da się za jakiś czas zrozumieć.
Trochę cierpliwości. "

Nikt inny, oprócz mnie, w dyskusji nie bierze udziału. To kto miał być cierpliwy i kto miał zrozumieć za jakiś czas?

Posted: Thu Aug 02, 2007 6:09 pm
by jan
"Jest to rodzaj parafrazy z Norwida, to da się za jakiś czas zrozumieć.
Trochę cierpliwości. "

Właśnie, o czym pisałem ostatnio: zrozumiesz sam, bez detalicznego tłumaczenia,
nie czekając na starość. Samo przyjdzie.

I albo zgodzisz się, że to Obowiązek, albo pozostaniesz przy swoim, że to państwo
ma obowiązek, a człowiek winien być wolny.

jan urbanik

Posted: Thu Aug 02, 2007 6:54 pm
by kviat
Czyli nadal sugerujesz, że w tej chwili moje poglądy są, delikatnie mówiąc, nieprzemyślane i sam nie rozumiem tego co piszę.

I będę mógł zgodzić się z Tobą (lub nie) dopiero za jakiś czas... Czyli, że właściwe wnioski będę potrafił wyciągać dopiero kiedyś tam. Same przyjdą...

Ładnie podsumowałeś tą dyskusję: to, że nie zgadzam się z Twoimi poglądami wynika z tego, że będę wstanie prawidłowo rozumować dopiero kiedyś tam. Teraz nie potrafię.

No cóż... Może wrócimy "za jakiś czas" do dyskusji, kiedy "sama przyjdzie" do mnie zdolność rozumowania.

Posted: Thu Aug 02, 2007 7:59 pm
by jan
Przepraszam. Ostatnie moje posty poszły o wiele dalej niż zamierzałem.

Nie chciałem brnąć w dydaktykę, w rozbieranie Norwida - i tyle.

Chciałem, żebyś sobie na zadawane mi szczegółowe pytania odpowiedział sam.
Bez pośpiechu - i tylko tyle.


Moje poglądy są moje, nie maja charakteru uniwersalnego.
Przedstawiam je, argumentuję jak potrafię - jeśli pobudzają do refleksji - moja satysfakcja pełna.

Żadna indoktrynacja nie jest moim celem.
Wynika to jasno z podpisu.

jan urbanik

Posted: Thu Aug 02, 2007 9:07 pm
by kviat
jan wrote:Przepraszam. Ostatnie moje posty poszły o wiele dalej niż zamierzałem.
Nie ma za co. Ja się nie obrażam :mrgreen:
Podchodzę do sprawy konkretnie: jak dyskusja staje się bezprzedmiotowa to lepiej ją zakończyć.
jan wrote: Chciałem, żebyś sobie na zadawane mi szczegółowe pytania odpowiedział sam.
Bez pośpiechu - i tylko tyle.
Eee... nie... no... no przecież nie będę na forum dyskutował sam ze sobą.
Prywatnie to mogę (ale wtedy nie gadam na głos ;-) )

odgrzany kotlet

Posted: Thu Feb 18, 2010 5:17 pm
by jan
Odgrzany kotlet 2,5-letniej dawności.

Byłbym bardzo zainteresowany tym,
by ktoś przeczytał 2 strony tekstów i z oddalenia 2,5-rocznego skomentował je niemiłosiernie.