Page 2 of 3

Posted: Fri Jan 07, 2011 11:42 am
by mg_gdynia
Warto dodać,że

Janusz Tartyłło pochodzi z Grodna,

czyli z historycznej Rusi Czarnej (Czarnorusi).

Posted: Sun Jan 16, 2011 10:01 am
by Fordor
Serial jak życie, życie jak serial
To temat farsy Janusza Lubicz-Tartyłło zatytułowanej "Serial w jednym odcinku". Jak przystało na tytuł, autor w dowcipny sposób skondensował tematykę poruszaną w telewizyjnych tasiemcach i rozgrywającą się wśród członków skondensowanej grupy rodzinnej - żona (w tej roli Joanna Ryduchowska-Wrzałek), mąż (Janusz Lubicz-Tartyłło) i córka Oleńka (Marta Krüger). Podejrzewam, że gdyby Scena Satyry "RyTar" obejmowała większą liczbę aktorów, to autor też bez kłopotu zagospodarowałby tę sprawę, ale czy przekaz sztuki na tym by stracił? Z pewnością nie. Autorowi udało się zgrabnie przedstawić, a na dodatek w różnych wersjach, "życiowe" namiętności, dole i niedole. Są kłótnie i wojny małżeńskie, emocjonujące rozmowy dotyczące "kosmicznych" spraw odbywających się w nierealu, morderstwo skrywane pod dywanem, córka w ciąży nie wiadomo z kim, albo wiadomo, że aż strach mówić. Widzowie siedzą i słuchają "istotnych" słów padających ze sceny, np. "Byliśmy zaprogramowani do życia co do detalu, my teraz te detale odgrywamy", "Ledwie zdążyłem ożyć, już mi życie zdążyło obrzydnąć", "My jesteśmy w stanie śpiączki". Coś chyba na czasie? Telewidzu, czy ty to trawisz? Czy nie czas ruszyć się, abyś rzeczywiście swojego życia nie przespał w fotelu przed "oknem na świat" popijając z flachy, niczym w "Rancho" (ławeczka przed sklepem), taniutkiego bełta, przepraszam, to chyba nie tak, może malagę, to chyba też nie, może cabernet, a może po prostu wodę, która z niewiadomych powodów nie chce, nie może, niczym w Kanie Galilejskiej, zamienić się w wino.
Sztukę, bardzo sprawnie odegraną przez aktorów, obejrzałam w piątek 14.01.2011 w Szkole/Przedszkolu "Przygoda" w Redzie. Warto było.
Dorota Kaczmarek

Posted: Sun Feb 27, 2011 7:10 am
by Fordor
Wyjątkowo w tym temacie zamieszczam wiersz Mariana Załuckiego pt. "kontrowersja pozagrobowa", ponieważ nieźle pasuje do "Odwyrtki" Janusza Tartyłło.

Przeżywszy życie bezbożnie -
jak trzeba,
poszedł ateista po śmierci
do nieba!

Spotkała go święta Kunegunda:
- No, i jak pan teraz wyglunda?
On odparł jej na to: -
- O, Santa,
Ładnie to kpić z repatrianta?!

(Wiersz pochodzi z książki "Kpiny i kpinki")

Posted: Sun Apr 10, 2011 2:26 pm
by Fordor
Janusz Lubicz-Tartyłło

„WIECZÓR AUTORSKI”

Mistrz- przyszedł na: ‘Wieczór, poezją tchnący’,
W stanie na trzeźwość- dość wskazującym.
Spojrzał w głąb sali- gdzie siedziało... mrowie-
Czekając,.. co też ten autor powie.
Cisza.. i- autor- nieznacznie się zachwiał-
‘Poeci’... ktoś rzekł- ‘To straszna mafia’!
Mistrz- uszy spuścił... i skrobnął się w krocze:
„Zaraz mych wierszy.., kilka przytoczę,
Z morałem- nawet,.. z puentą piękną,
Pod wpływem Poezji... państwo wymiękną!”
Wtem w pierwszym rzędzie- jakaś kobieta,
Odsłoniła- perwersyjny detal,..
Nie był to skandal, ni gest zbyt drastyczny:
Plansza w atlasie anatomicznym.
Ten damski atrybut, choć- bez osłonek,
Miał jeszcze hasełko dołączone:
„Niech sczeźnie- i precz idzie męski cynizm-
Wysoko wznieśmy- nasz Feminizm!”
Wnet się harmider zrobił- na sali,
Ci co siedzieli- natychmiast wstali;
A – ci co stali – pokotem legli..,
Jedni zostali- drudzy wybiegli!
W ruch poszły pięści, ludzie szaleli,
Naród pół na pół... się podzielił,
W bójkach się zwarli i tłukli- ludziska,
Mistrz z Feministką do drzwi się przeciskał,
Wreszcie dotarli... po siódmych potach,
A – tam... czekała na nich- gablota-
Za sobą- drzwi w ‘taxi’... zatrzasnęli-
A naród się dzielił, dzielił i dzielił !!
Ach- Feminizmu złe moce...nie zmogą,..
Gdyż mają babki... zbyt piękne „LOGO”.

Posted: Mon May 09, 2011 6:55 pm
by Fordor
„NIEMORALNA BALLADKA- z MORAŁEM”

*Byłem gdzie indziej-
Słowo honoru!
W gospodzie, w tarapatach, w transie...
I w windzie!
Nie miałem wyboru?!
W dół, wzwyż, postój.
Lecz,.. po niespełna kwadransie,
Winda, dość nietypowo:
Tak: ”prosto z mostu”,
Lub- może, odruchowo...
Skręciła w bok! Mknie żwawiej.
Podąża- gdzieś, gdziekolwiek?
Lękam się- lecz trzymam fason-
Chociaż bez tchu- już... prawie,
Gdyż pędzę- obcą trasą..,
Ja- bojaźliwy człowiek!!
Stop! Winda bieg kończy(?)
Zapach się jakiś- przesączył...
Nos- przecież mi się zatkał,
Lecz- czuję woń,.. to znaczy,
Że węch mi- zwrócono, jednak”!
Lecz zamiast- niuchać fiołki,
I... chłonąć zapachy trunków-
Choć może- wzbudzę gniew Boży,
Pragnę- by w me... oczodołki-
Bez ociągania się... WŁOŻYĆ!!
Głos zabrzmiał, po- czasu upływie:
„Nadzieję, tak- czy inaczej,
Zachowaj.., żyjąc w pokorze-
I- wierzyć chciej, najprawdziwiej,
Że- co się da zrobić...zobaczę,
Ty także przejrzysz,.. być może?”
Wypływa z tej powiastki... MORAŁ:
Gdy bywa się- tam,.. lub gdzie indziej,
To chociaż... nie „raz po raz”-
Lecz warto: „skok w bok” zrobić w windzie.*
...............................................................................
Janusz Lubicz- Tartyłło

Posted: Tue Aug 23, 2011 8:09 pm
by Fordor
"RAP"
RAP
RAP
RAP
RAP
Gdy myślę o Rapie
To nie zachrapię
Leżę na kanapie
I w sufit się gapię
Szukałem na mapie
Lecz na tym etapie
Ja się tym nie trapię
Że mapa to papier
Mam odznakę w klapie
Medal też załapię
Łza mi z oka kapie
Gdy czart paszczą kłapie
Do Niebios się wdrapię
Cwałując na szkapie
Choć kobyłka sapie
Trzymam cugle w łapie
===============

Janusz Lubicz- Tartyłło

Posted: Sun Sep 11, 2011 7:35 pm
by Fordor
„GRZEŚ-KRNĄBRNY”

Rzekł Grzesio, nie mogąc już- ścierpieć dłużej:
„Nie pouczajcie mnie- wy,.. tam na górze-
Bo znam swój format,.. wiem o swym libido,
Sam- sfinksem sobie-m jest i... piramidą-
A w wolnych chwilach, swym Aniołem-Stróżem”
--------------------------------------------------------

Janusz Lubicz-Tartyłło

Janusz Tartyłło - Twórczość

Posted: Fri Jan 13, 2012 6:53 pm
by Fordor
„PRZED’PRZEDWCZORAJ”

Poprzednio- mi było powszednio-
A... teraz, to znaczy- natenczas,
W tej porze.., co zwą: przedobiednią,
Gdy- czasu, mam pełne naręcza-
Kwadranse są dłuższe od godzin,..
Minuty- torturą się zdają-
Dumam: po co się, żem- urodził,
Zamiast- czymś lepszym się zająć?!
Lepiej- wichurą, mi- było- stać się,
Bo wiatr, od ludzi- ma... świętszą rację-
Nie drepcze po ziemi, wiejąc w górze-
Może wydmuchać- chmurę, po chmurze.
Na widok błyskawic- człek się poci..!
Mógłbym- piorunem... zostać, i grzmocić?!
Trudno! Już „mleko się rozlało”-
Posiadam zmysły... oraz ciało.
Mam wolną wolę.., chyba: rozum-
Choć... może jest to tylko pozór?!
Bo- gdy „w kalendarz kopnę”- wierzę,
Bez wątpliwości... i zastrzeżeń,
Że nie trafi... duch mój- na złom-bo’:
Zostanę ja- powietrzną trąbą!
------------------------------------------------------------

Janusz Tartyłło - Twórczość

Posted: Tue Feb 21, 2012 6:58 pm
by Fordor
„PYTANIA i ODPO...”

PYTANIE- responsem się- odciska:
Po co są nam- te... UROCZYSKA?
Ponieważ- aura... uroczysk-
Przyciąga- niektórych... ‘swołoczy’!
A... po co są góry, wądoły?
By- pejzażowi... dać połysk!
Po cóż, ach- po cóż- są chucie?
Bo... jak można żyć- bez uciech?!
A... taka- śmierć... po cóż kosi,..
Gdy... żyć- się już „nie zanosi”?
By... człek- żył: w <Krainie Cieni>,
I... w „ZOMBI” się nie zamienił!!
To- jasne: ludzie... istnieją...?
„By BÓG- ich istnieniem... się przejął”!!!!
=========================+

Janusz Lubicz- Tartyłło

Janusz Tartyłło - Twórczość

Posted: Mon Feb 27, 2012 3:58 pm
by Fordor
Nasz przyjaciel Janusz Tartyłło zrobił fantastyczny, uniwersalny plakato-afisz, który ma informować o Wieczorach satyrycznych Bogdana Gorczycy, jest to koleżeński gest aktora dla aktora. Dziękujemy:)
Dorota Kaczmarek

Janusz Tartyłło - Twórczość

Posted: Mon Apr 23, 2012 6:42 pm
by Fordor
Trafne:) czyli złota myśl Janusza Tartyłło:

Czas- się............................................................. skraca,
życie- nie ozłaca,
więc człek się zatraca-
choć- nie pije...
ma <kaca>.

Janusz Tartyłło - Twórczość

Posted: Sat Mar 30, 2013 5:21 pm
by Fordor
„GRA PÓŁSŁÓWEK” 1)
Poręczyć- z ręką na aorcie-
Z sumieniem, jak łza- przejrzystym,
To: oj- ryzyko, ryzyko ..!
Gdyż: taki: „Tenis w porcie”,
Ta gra- zręcznego ... parodysty-
Co- zdania: z nikąd- do nikąd,
Przestawia, do przodu- tyłem,
Tak, aby tył.. stał się- przodem-
To: oj, ryzyko, ryzyko!
Wyłażą spod słów miłych: zgniłe!
Zdania- swą tracą urodę,..
I... po cóż na słońce- z motyką,
Porywać się, jak... półgłówek?!
Ach! Szkoda słów, nawet... słówek!
*
Kiedy- coś- skłania... do zacytowania-
Bez zbędnych uprzedzeń,.. nawet,
Choć spore to... ryzyko:
Grę słów: „Pra’ dziadek przy saniach”!
By- kawę... wyłożyć- na ławę-
Wbrew... godziwym- nawykom:
Zamiana: „Pe”- z: „eS”... literek-
Sens zmienia- treść przepoczwarza,
I... wkrada się ryzyko:
Iż- podły... charakterek,
Bezwzględnie... się obnaża,
A... wrzaskom- i okrzykom-
Natrętnym hasłom- nie ma końca,..
To po cóż... z tą motyką- do słońca?!
*
Czasem cytaty pokrętne- wtargną,
Zdradzając, że myśl- o świcie...
To- złowrogie ryzyko...

Lecz- słowo padło: „Wuj- charknął”! 2)
Takie, po prostu- jest życie..?
Choć droga prowadzi- do nikąd,
Ponętne są... gry i- rozgrywki,
Zgiełk miły- uszom i oczom,
I... kusi to- ryzyko:
Aby- ogniste rozbłyski..,
Zapowiadały proroczo,..
Wspierane- śpiewem.., muzyką-
Swój marsz: z motyką na słońce..,
Nie bacząc, że... „kij ma dwa końce”.
........................................................

Janusz Lubicz-Tartyłło

Janusz Tartyłło - Twórczość

Posted: Tue Apr 16, 2013 7:48 pm
by Fordor
„JA,.. OSOBIŚCIE- DZIECINNIEJĘ...”

Gdy tylko- na kosmiczne... zbiera się wietrzysko,
Jak na deszcz, jaskółki, latają... modły- nisko!
Uprasza Stwórcę- młódka i młodzik,..
By- seks... partnerski- im nie zaszkodził.
Biznesmen, spłukując- „Forda” w myjni:
„Do podatkowych- rajów... mnie przyjmij-
Panie Wszechmocny... i- niech się przyjmie,
Że- co... tam się włoży- to... się- wyjmie”!!
Rozlega się... modlitewny pomruk,
By, Pan Bóg- panienkom...schudnąć pomógł,
By męża- im, zasobnego- znalazł..,
Nie nazbyt późno... najlepiej- zaraz!!
Starszawy- śle modły- aby.. rój dziewcząt,
(Gdy... tylko ‘go’, na swej drodze- zwietrzą)-
Rzucił się... hurmem- w jego ramiona-
I... by- z radości, on- tej... nie skonał..!
Modły się kłębią- błagania... mnożą-
Mniemam, że- ponad... odporność Bożą..?
Więc ja, gdy stanę- przed sądem Pana-
Stwórca, choć wie.., że jestem <ananas>,
Rzeknie: „tyś nigdy- o nic nie prosił-
Więc możesz do Raju... się-. Wynosić !!!!
----------------------------------------------------------

Janusz Lubicz-Tartyłło

Janusz Tartyłło - Twórczość

Posted: Sun Aug 25, 2013 6:57 pm
by Fordor
„GDYBYMNIG”

Gdybym nigdy się nie był- narodził-
Ktoś inny-, zrodzony- byłby... mną!?
Nie wiem, czy... kogoś ‘fakt ten’ obchodzi-
Ale... pode mną- nogi się gną..!
Bo przecież „ten inny”, co istniał-by zamiast-
Na przykład: „kulom-by się nie kłaniał”,..
Lub- o zgrozo: los byłby- dlań tak zgubny,
Iż w otchłań zbrodni- stoczyć się... mógłby?!!
Kradłby- przywłaszczał... i zło rozsiewał?!
Podłości haniebne czynił- w krąg!!?
Kto by się po nim- tego spodziewał,
Że taka kanalia- będzie... mną?!!
Obciążą- przestępstwa i gwałty – me konto,
Więc krzyczę głośno, że... zrobił: on-to!!
Korzysta- ten łotr, że się za mnie... narodził-
I... nic ponadto- go nie obchodzi!!!
A...może- Artystą, „on” się stałby?..
Filozoficzna dusza- w nim gra..?
Więc po co się „my”- mamy brać za łby?!
Gdyż,.. może ten „on”- to właśnie- JA?!
------------------------------------------------------

Janusz Lubicz-Tartyłło

Janusz Tartyłło - Twórczość

Posted: Wed Jun 10, 2015 5:53 pm
by Fordor
„KUPLET-o WSZYSTKIM, czyli o- NICZYM...”

Alkoholowym odorem- nie zionę,..
Sam na sam- śpię, jem... mniej niż średnio,
Daję Wam słowo: nie merdam ogonem-
Z trudem znoszę... porę poobiednią!
Wiem, wiem, że: Świat się mąci,
Obłoczki... drożeją
Splajtował: >Cichy kącik<,
Miła kawiarenka! Nikt się tym nie przejął?!
Oprócz mnie!! Bywałem tam,..
Tam szedłem- skacząc przez kałuże...
Ktoś klnie,.. Zapewne- cham?!
Ja, znosić tego...już nie mogę dłużej!!!
Kałuże- także drożeją... pomału-
I- ten szlam, po nich- gdy podeschną?..
O... losie zły- ty mnie pocałuj,
W pewną część ciała- dość... cielesną!
Gdy wiatr, zdrożeje..choć o dolar,
Kaszlnę,.. z pogardą- się oddalę-
Poszukaj wietrze- swego... pola,
Mnie- nie przewiejesz! Nigdy! Wcale!!!
A...nawet, jeśli- Zdmuchniesz, podwiejesz,
Wysiłki twoje- są... daremne-
Życie mi skreślisz?! Nie zbiednieję...
Bo... życie przecież- jest BEZCENNE...

Janusz Lubicz-Tartyłło