Fascynacja Gdańskiem
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Fascynacja Gdańskiem
Nigdy się specjlanie nie identyfikowałam z Gdańskiem. Urodziłam się i większą część swojego życia spędziłam w Gdyni. Ale z latami to podejście się zmieniało. Pzrestałam się uważać za mieszkankę Gdyni, a zaczęłam o sobie mówić, że jestem z 3miasta.
Jakiś czas temu obudziła się we mnie fascynacja samym Gdańskiem. A z niej powstał na początek artykuł i galeria zdjęć. Zapraszam do czytania i oglądania jak i dzielenia się opiniami.
http://dziedzictwo.polska.pl/wartoprzec ... 308895.htm
Ponad to, polecam dwie ciekawe strony o Gdańsku zrodzone jak widać z prawdziwej miłości.
http://www.dawnygdansk.pl/
http://www.rzygacz.webd.pl/
Jakiś czas temu obudziła się we mnie fascynacja samym Gdańskiem. A z niej powstał na początek artykuł i galeria zdjęć. Zapraszam do czytania i oglądania jak i dzielenia się opiniami.
http://dziedzictwo.polska.pl/wartoprzec ... 308895.htm
Ponad to, polecam dwie ciekawe strony o Gdańsku zrodzone jak widać z prawdziwej miłości.
http://www.dawnygdansk.pl/
http://www.rzygacz.webd.pl/
Last edited by Sol on Fri Sep 10, 2010 10:27 am, edited 1 time in total.
Fascynacja Gdańskiem
Jestem gdańszczaninem od 40 lat,
byłem świadkiem uzupełniania kolejnych szczerb w jego architekturze
i jego pięknienia. Pamiętam brzózki rosnące na murach kościoła św. Brygidy...
Od kiedy Ratusz Głównego miasta odzyskał hełm na wieży,
i kiedy stanął na nim ozłocony król Zygmunt, a szczególnie od kiedy ratuszowe karillony zaczęły wygrywać Rotę,
gdy wchodzę przed południem przez Zielona Bramę
i widzę co widzę, i słyszę co słyszę, robi mi się jakoś miękko...
Jakbym wchodził do świątyni.
Od zawsze, kiedy Królewskim Traktem zmierzam w bramę Złotą,
ogarnia mnie wściekłość za zestawienie tej renesansowej perełki
z gotycka perełka - Dworem Bractwa św. Jerzego.
Obie perełki gryzą mi się od lat,
jak od lat św. Jerzy dźga swego smoka i dodźgać nie może.
Obaj zzielenieli ze złości.
jan urbanik
byłem świadkiem uzupełniania kolejnych szczerb w jego architekturze
i jego pięknienia. Pamiętam brzózki rosnące na murach kościoła św. Brygidy...
Od kiedy Ratusz Głównego miasta odzyskał hełm na wieży,
i kiedy stanął na nim ozłocony król Zygmunt, a szczególnie od kiedy ratuszowe karillony zaczęły wygrywać Rotę,
gdy wchodzę przed południem przez Zielona Bramę
i widzę co widzę, i słyszę co słyszę, robi mi się jakoś miękko...
Jakbym wchodził do świątyni.
Od zawsze, kiedy Królewskim Traktem zmierzam w bramę Złotą,
ogarnia mnie wściekłość za zestawienie tej renesansowej perełki
z gotycka perełka - Dworem Bractwa św. Jerzego.
Obie perełki gryzą mi się od lat,
jak od lat św. Jerzy dźga swego smoka i dodźgać nie może.
Obaj zzielenieli ze złości.
jan urbanik
Zawsze mówiłam o Gdańsku - "podoba mi się". Nigdy nie powiedziałam "lubię Gdańsk" ani "tęsknię za Gdańskiem". Byłam tam kilka razy, przy czym dwa razy w ciągu dwóch tygodni, czyli spędziłam jednak trochę czasu, zwiedzałam, próbowałam wyczuć atmosferę, stworzyć opinię o mieście. Tym niemniej Gdańsk zawsze znajdował się na peryferii mojej własnej mapy skojarzeniowej Polski.
Spędziłam w Gdańsku kolejne trzy-cztery dni. Dopiero kilka godzin temu wróciłam do Kaliningradu. Nie było nic szczegolnego, jezeli chodzi o zwiedzanie miasta. Jak zawsze chodziłam po Starym Mieście - sama (och, ta błoga, niekiedy wręcz pożądana po napiętej sesji samotność!), stałam nad Motławą obserwując łabędzie, wypatrywałam koty na podwórkach, siedziałam w ulubionej knajpie "Duszek"... z nowego była tylko przechadzka od centrum do Stogów-Plaży i wycieczka na Chełm. Nic szczególnego. Ale...
Ale Gdańsk okazał się wytrwalszy od innych miast, podrywał cierpliwie, długo, nienatarczywie. Aż poderwał.
Lubię Gdańsk.
Lubię Gdańsk i tęsknię za nim.
Spędziłam w Gdańsku kolejne trzy-cztery dni. Dopiero kilka godzin temu wróciłam do Kaliningradu. Nie było nic szczegolnego, jezeli chodzi o zwiedzanie miasta. Jak zawsze chodziłam po Starym Mieście - sama (och, ta błoga, niekiedy wręcz pożądana po napiętej sesji samotność!), stałam nad Motławą obserwując łabędzie, wypatrywałam koty na podwórkach, siedziałam w ulubionej knajpie "Duszek"... z nowego była tylko przechadzka od centrum do Stogów-Plaży i wycieczka na Chełm. Nic szczególnego. Ale...
Ale Gdańsk okazał się wytrwalszy od innych miast, podrywał cierpliwie, długo, nienatarczywie. Aż poderwał.
Lubię Gdańsk.
Lubię Gdańsk i tęsknię za nim.
Last edited by Basia on Sat Feb 09, 2008 9:06 pm, edited 2 times in total.
Basieńka,
kiedy tekst ten przekażę gdańskim kotom, to na pewno się wściekną,
i przy najbliższej okazji Cię podrapią.
Szczególnie ta piątka w okolicy pokrzyżackich murów
i te, spasione na rybach, z okolic stogowskiej plaży.
Twój post stanie się pełny i zrozumiały dopiero po relacji o gdańskich kotach.
jan urbanik
kiedy tekst ten przekażę gdańskim kotom, to na pewno się wściekną,
i przy najbliższej okazji Cię podrapią.
Szczególnie ta piątka w okolicy pokrzyżackich murów
i te, spasione na rybach, z okolic stogowskiej plaży.
Twój post stanie się pełny i zrozumiały dopiero po relacji o gdańskich kotach.
jan urbanik
Panie Janie, broń Boże stracić przychylność gdańskich kotów. Tym bardziej, że mogą przekazać informacje o mojej gafie gdańskim łabędziom...
Więc gdańskie koty są niesamowite. Przede wszystkim ze względu na ich ilość. Tyle kotów - prawie na każdym kroku - nie spotkałam w żadnym innym mieście Polski w którym byłam.
Pomijając zwykłe podwórkowe ze stoickim spokojem siedzące na ławeczkach przed domem albo w cieniu ściany i tylko pobłyskujące ze swojej kryjówki dużymi złocistymi oczami - poznałam kilka wyjątkowych egzemplarzy (zresztą każdy kot jest wyjątkowy).
Mały rudy na parapecie okna starego domu z szyldem "Przystań Gdanśka". Kociak wykazał niemały dar aktorski, udając że zupełnie go nie interesują plotkujące pod drzewem gołebie. Ale kiedy lekko zszedł na daszek i prawie zlewając się z dachówką naprężył mięśnie do skoku - ptaki z furkotem zerwały się z miejsca. Kot wyprostował się i z kilka minut siedział obojętnie spoglądając na intruza (mnie) za punkt honoru uważając widocznie nie wykazać swojego rozczarowania. Zatem wrócił na swoje miejsce i schował się tak, że widać bylo tylko uszka - czatował na kolejne ofiary. Nie przeszkadzałam mu już...
Niedaleko Straganiarskiej w ogródku zauważyłam "tę piątkę" ;) Coś niesamowitego - pięć dużych lśniących się, zadbanych, ale nie za grubych kotów. Chyba bracia, bo były bardzo podobne do siebie i różniły się tylko ilością białych plam. Tylko jeden z nich reprezentował ten typ kotów, który ubóstwiam - był czarny-czarniutki, jak węgiel. Resztą miała a to białe "kołnierzyki", a to "kapcie", a to plamki na mordkach. Ale razem ta "wspaniała piątka" wyglądała niesamowicie. Siedziały pod drzewkami, na małych niskich gałązkach, na kamieniach wokół ogródka. Nie bały się zupełnie, ale i nie przybliżały się - zresztą nie miały chyba nic przeciwko temu, żebym stała obok. Koty lubią kiedy nimi się zachwycają.
No i morze... "Okolice stogowskiej plaży" gdzie naliczyłam chyba z 5-6 kotów chowających się w różnych miejscach. Mknęły krzakami w swoich kocich sprawach, drzemały pod kamiennymi płytami, polowały na kogoś. Te mnie przyjęły z wyraźną dezaprobatą. Kontakt udało się nawiązać tylko z jednym - wytłumaczył, że tutejsi jego rodacy są mniej przyzwyczajeni do gości z miasta, do tego tak brzydkich (ogonu nie mam, sierści nie mam, chodzę na dwóch tylnych łapach, i nawet nic do jedzenia nie porzyniosłam). Musiałam obiecać darowiznę następnym razem i taktownie opuściłam uprzejmego kociaka. Nota bene, czarno-białego ;)
P.S. Panie Janie, pewnie sam Pan się nie cieszy, że podrzucił Pan ten temat, prawda? ;)
Więc gdańskie koty są niesamowite. Przede wszystkim ze względu na ich ilość. Tyle kotów - prawie na każdym kroku - nie spotkałam w żadnym innym mieście Polski w którym byłam.
Pomijając zwykłe podwórkowe ze stoickim spokojem siedzące na ławeczkach przed domem albo w cieniu ściany i tylko pobłyskujące ze swojej kryjówki dużymi złocistymi oczami - poznałam kilka wyjątkowych egzemplarzy (zresztą każdy kot jest wyjątkowy).
Mały rudy na parapecie okna starego domu z szyldem "Przystań Gdanśka". Kociak wykazał niemały dar aktorski, udając że zupełnie go nie interesują plotkujące pod drzewem gołebie. Ale kiedy lekko zszedł na daszek i prawie zlewając się z dachówką naprężył mięśnie do skoku - ptaki z furkotem zerwały się z miejsca. Kot wyprostował się i z kilka minut siedział obojętnie spoglądając na intruza (mnie) za punkt honoru uważając widocznie nie wykazać swojego rozczarowania. Zatem wrócił na swoje miejsce i schował się tak, że widać bylo tylko uszka - czatował na kolejne ofiary. Nie przeszkadzałam mu już...
Niedaleko Straganiarskiej w ogródku zauważyłam "tę piątkę" ;) Coś niesamowitego - pięć dużych lśniących się, zadbanych, ale nie za grubych kotów. Chyba bracia, bo były bardzo podobne do siebie i różniły się tylko ilością białych plam. Tylko jeden z nich reprezentował ten typ kotów, który ubóstwiam - był czarny-czarniutki, jak węgiel. Resztą miała a to białe "kołnierzyki", a to "kapcie", a to plamki na mordkach. Ale razem ta "wspaniała piątka" wyglądała niesamowicie. Siedziały pod drzewkami, na małych niskich gałązkach, na kamieniach wokół ogródka. Nie bały się zupełnie, ale i nie przybliżały się - zresztą nie miały chyba nic przeciwko temu, żebym stała obok. Koty lubią kiedy nimi się zachwycają.
No i morze... "Okolice stogowskiej plaży" gdzie naliczyłam chyba z 5-6 kotów chowających się w różnych miejscach. Mknęły krzakami w swoich kocich sprawach, drzemały pod kamiennymi płytami, polowały na kogoś. Te mnie przyjęły z wyraźną dezaprobatą. Kontakt udało się nawiązać tylko z jednym - wytłumaczył, że tutejsi jego rodacy są mniej przyzwyczajeni do gości z miasta, do tego tak brzydkich (ogonu nie mam, sierści nie mam, chodzę na dwóch tylnych łapach, i nawet nic do jedzenia nie porzyniosłam). Musiałam obiecać darowiznę następnym razem i taktownie opuściłam uprzejmego kociaka. Nota bene, czarno-białego ;)
P.S. Panie Janie, pewnie sam Pan się nie cieszy, że podrzucił Pan ten temat, prawda? ;)
Last edited by Basia on Sat Feb 09, 2008 1:18 pm, edited 1 time in total.
Po raz kiolejny wróciłam z Gdańska. POnieważ usłyszałam delikatną aluzję, bym nie denerowała kotami, łabędziami i resztą zwierząt ludzi, zajmujących się poważnymi sprawami (wybaczy mi się, mam nadzieję, ten mały kamyczek...), to mam pytanie.
Janie, masz dużo zdjęć Gdańska i lubisz to miasto. Na pewno znalazłby się jeszcze ktoś z amatorów (jak ja) czy profesjonałów fotografowania. Czemu by nie zrobić na forum oddzielny wątek - wystawę fotograficzną o Gdańsku? Zdjęcie - omawianie pod nim. Zdjęcie - dalej, dalej... Ja mam kilka ciekawych, Ty - dużo, ktoś się dołączy... Tylko musiałabym wiedzieć, jak tu się dołącza zdjęcia i jak można w razie czego pomniejszyć ich rozmiar. (tutaj liczę na pomoc informatyków w ilości 2 szt.)
Janie, masz dużo zdjęć Gdańska i lubisz to miasto. Na pewno znalazłby się jeszcze ktoś z amatorów (jak ja) czy profesjonałów fotografowania. Czemu by nie zrobić na forum oddzielny wątek - wystawę fotograficzną o Gdańsku? Zdjęcie - omawianie pod nim. Zdjęcie - dalej, dalej... Ja mam kilka ciekawych, Ty - dużo, ktoś się dołączy... Tylko musiałabym wiedzieć, jak tu się dołącza zdjęcia i jak można w razie czego pomniejszyć ich rozmiar. (tutaj liczę na pomoc informatyków w ilości 2 szt.)
Last edited by Basia on Mon Jul 07, 2008 5:31 pm, edited 1 time in total.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...
Baś, eksplodowałaś!
Bywają okresy, kiedy dwu informatyków ma mniej czasu niż jeden,
Od czerwca jest właśnie taki okres.
Zobaczymy czy pan Staszek dotrzyma słowa i zrobi stronę jak się patrzy,
zaczekamy kiedy pan Cyryl doprowadzi do końca remont domu
i będzie miał więcej czasu na zabawę...
Warunkiem dokonania cudów jest intencja plus potencja.
jan urbanik
PS
Baś, eksplodowałaś!
Miło Cię czytać.
Od czerwca jest właśnie taki okres.
Zobaczymy czy pan Staszek dotrzyma słowa i zrobi stronę jak się patrzy,
zaczekamy kiedy pan Cyryl doprowadzi do końca remont domu
i będzie miał więcej czasu na zabawę...
Warunkiem dokonania cudów jest intencja plus potencja.
jan urbanik
PS
Baś, eksplodowałaś!
Miło Cię czytać.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 2 guests