To pan to prowadzi, gówno!
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
To pan to prowadzi, gówno!
W roku szkolnym 2009/10 pewna pani A rozpętała akcję
dydaktyczno rozrywkową, po czym rozmyśliła się i zniknęła.
Akcja straciła rozmach, ale nie ustała - wszystko dzięki gimnazjalistom,
którzy podjęli się prowadzenia zajęć z dziećmi.
Motorem akcji stała się jedna z uczennic, która organizowała imprezy przy wsparciu koleżanek.
Kiedy w marcu 2010 dziewczyny zrezygnowały z prowadzenia akcji,
do szkoły wysłaliśmy podziękowania, wymieniając wszystkie osoby w niej uczestniczące.
W piątek, 18 czerwca wychowawczyni jednej z uczennic zapytała mnie telefonicznie,
czy mógłbym wystawić uczennicom, które przepracowały co najmniej 24 godziny, stosowne zaświadczenie.
Poprosiłem panią Alicję, naszą pracownicę, o podliczenie z list obecności,
komu należy sie takie zaświadczenie.
Wyszło, że należy sie tylko jednej osobie i w poniedziałek, jak obiecałem, zaświadczenie osobiście dostarczyłem do szkoły.
Uczennica, która w spotkaniach uczestniczyła w kratkę, wczoraj pojawiła się w Bibliotece
z ogromnym poczuciem, wartości i ważności, na dodatek wzięła z sobą osobę wpierającą.
W zestawieniu z nimi, z ich żądaniami, poczułem się jak karzeł fizyczny i moralny.
Obiecałem, że przyjrzę sie listom obecności osobiście.
Zrobiłem to, wpisując na korzyść wolontariuszek listy, na których prowadzące imprezy nie zostawiły swego śladu.
Po mnie zrobiła to kolejna pracownica, pani Ewa. Wszystkie 3 wyniki były zgodne.
Dzisiaj zostałem zaatakowany przed domem:
panna ma świadków, przepracowała co najmniej 28 godzin!
Osoba towarzysząca solidaryzuje sie z nią. Obie patrzą na mnie ze stosowną wzgardą.
Poprosiłem, by dały mi na ulicy spokój, że to mój prywatny czas,
by poszły do Biblioteki i ustaliły z panią Alicją. Wtedy usłyszałem:
- To pan to prowadzi, gówno! (interpunkcja moja - j.u.).
Gdyby nie arogancja dziewcząt, dając lekką bonifikatę, chętnie dałbym zaświadczenia jeszcze dwójce.
dydaktyczno rozrywkową, po czym rozmyśliła się i zniknęła.
Akcja straciła rozmach, ale nie ustała - wszystko dzięki gimnazjalistom,
którzy podjęli się prowadzenia zajęć z dziećmi.
Motorem akcji stała się jedna z uczennic, która organizowała imprezy przy wsparciu koleżanek.
Kiedy w marcu 2010 dziewczyny zrezygnowały z prowadzenia akcji,
do szkoły wysłaliśmy podziękowania, wymieniając wszystkie osoby w niej uczestniczące.
W piątek, 18 czerwca wychowawczyni jednej z uczennic zapytała mnie telefonicznie,
czy mógłbym wystawić uczennicom, które przepracowały co najmniej 24 godziny, stosowne zaświadczenie.
Poprosiłem panią Alicję, naszą pracownicę, o podliczenie z list obecności,
komu należy sie takie zaświadczenie.
Wyszło, że należy sie tylko jednej osobie i w poniedziałek, jak obiecałem, zaświadczenie osobiście dostarczyłem do szkoły.
Uczennica, która w spotkaniach uczestniczyła w kratkę, wczoraj pojawiła się w Bibliotece
z ogromnym poczuciem, wartości i ważności, na dodatek wzięła z sobą osobę wpierającą.
W zestawieniu z nimi, z ich żądaniami, poczułem się jak karzeł fizyczny i moralny.
Obiecałem, że przyjrzę sie listom obecności osobiście.
Zrobiłem to, wpisując na korzyść wolontariuszek listy, na których prowadzące imprezy nie zostawiły swego śladu.
Po mnie zrobiła to kolejna pracownica, pani Ewa. Wszystkie 3 wyniki były zgodne.
Dzisiaj zostałem zaatakowany przed domem:
panna ma świadków, przepracowała co najmniej 28 godzin!
Osoba towarzysząca solidaryzuje sie z nią. Obie patrzą na mnie ze stosowną wzgardą.
Poprosiłem, by dały mi na ulicy spokój, że to mój prywatny czas,
by poszły do Biblioteki i ustaliły z panią Alicją. Wtedy usłyszałem:
- To pan to prowadzi, gówno! (interpunkcja moja - j.u.).
Gdyby nie arogancja dziewcząt, dając lekką bonifikatę, chętnie dałbym zaświadczenia jeszcze dwójce.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
-
alicja_delicja
- Forumowicz
- Posts: 3
- Joined: Sat Nov 28, 2009 2:16 pm
drogi panie Janie
mam wrażenie ze tym tekstem pokazuje pan swój egoizm i elokwencje do osób które domagają się tylko swoich praw i wcześniejszych ustaleń . Nie dziwie się osobie która za wszelką cenę nie poddaje się i walczy o to co jej się należy .<jestem z nią duchem>bo też bym na jej miejscu tak zrobiła. Dla tej osoby to ważna sprawa a dla pana to tylko głupi podpis nie mający znaczenia .A jednak ma pan z tym problem .Ciągle zachęca pan nowych ludzi do działalności na rzecz biblioteki ,a zauważył pan to że gdy tylko osoba zaangażuje się i po pewnym czasie niestety z przyczyn rodzinnych musi zrezygnować to pan robi jej pod górkę byle na złość
. i oto postawa mężczyzny który moim zdaniem nie dojrzał do prowadzenia działalność na rzecz społeczeństwa . 
mam wrażenie ze tym tekstem pokazuje pan swój egoizm i elokwencje do osób które domagają się tylko swoich praw i wcześniejszych ustaleń . Nie dziwie się osobie która za wszelką cenę nie poddaje się i walczy o to co jej się należy .<jestem z nią duchem>bo też bym na jej miejscu tak zrobiła. Dla tej osoby to ważna sprawa a dla pana to tylko głupi podpis nie mający znaczenia .A jednak ma pan z tym problem .Ciągle zachęca pan nowych ludzi do działalności na rzecz biblioteki ,a zauważył pan to że gdy tylko osoba zaangażuje się i po pewnym czasie niestety z przyczyn rodzinnych musi zrezygnować to pan robi jej pod górkę byle na złość
alicja matracka
Droga Pani Alicjo,
mam wrażenie, że tym tekstem pokazuje Pani tylko i wyłącznie swój negatywny stosunek do Pana Jana, a "nieszczęsna" dziewczyna jest tylko powodem.
Oj, coś mi się wydaje, że ze strony "osób, które domagają się tylko swoich praw" był to sposób niezbyt grzeczny i świadczący o niezbyt wielkim wychowaniu, a na pewno o małym doświadczeniu robienia takich rzeczy.
Może warto było szczerze i spokojnie z panem Janem porozmawiać, poprosić o przejrzenie listy razem, no i wytłumaczyć sytuację?
A jeżeli (nie wpadła Pani, Pani Alicjo, na ten pomysł?), dziewczyny faktycznie nie przepracowały tyle, ile trzeba? A w takim razie wygląda na stosowniejsze nie wymaganie, tylko miła prośba.
No i ostatnie - a co, dziewczyna sama się boi? Kogoś w tej bibliotece się zabija? Kogoś się gryzie? Iść po rozwiązanie sprawy ważnej dla siebie i nie do końca zrozumiałej oto tak, od razu, z grupą wsparcia wydaje mi się mało przemyślane i niezbyt... dorosłe. Miałam jednak pewne doświadczenie załatwienia spraw tego typu.
mam wrażenie, że tym tekstem pokazuje Pani tylko i wyłącznie swój negatywny stosunek do Pana Jana, a "nieszczęsna" dziewczyna jest tylko powodem.
Oj, coś mi się wydaje, że ze strony "osób, które domagają się tylko swoich praw" był to sposób niezbyt grzeczny i świadczący o niezbyt wielkim wychowaniu, a na pewno o małym doświadczeniu robienia takich rzeczy.
Może warto było szczerze i spokojnie z panem Janem porozmawiać, poprosić o przejrzenie listy razem, no i wytłumaczyć sytuację?
A jeżeli (nie wpadła Pani, Pani Alicjo, na ten pomysł?), dziewczyny faktycznie nie przepracowały tyle, ile trzeba? A w takim razie wygląda na stosowniejsze nie wymaganie, tylko miła prośba.
No i ostatnie - a co, dziewczyna sama się boi? Kogoś w tej bibliotece się zabija? Kogoś się gryzie? Iść po rozwiązanie sprawy ważnej dla siebie i nie do końca zrozumiałej oto tak, od razu, z grupą wsparcia wydaje mi się mało przemyślane i niezbyt... dorosłe. Miałam jednak pewne doświadczenie załatwienia spraw tego typu.
Last edited by Basia on Fri Jun 25, 2010 5:42 am, edited 1 time in total.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...
-
Fordor
To pan to prowadzi, gówno!
"To pan to prowadzi, gówno!"
Po tych słowach, po tym spotkaniu na ulicy
Zjawiły się w bibliotece trzy uczennice z ciocią plus (telefonicznie) mama z głośnym telefonem,
miałem okazję usłyszeć wszystkie możliwe prawdy o sobie i o firmie.
Przemocy fizycznej nie zastosowano.
Po tych słowach, po tych spotkaniach, nazajutrz
Zadzwoniła do mnie dorosła Osoba ze szkoły,
która nalegała na ten nic nie znaczący podpis, a który się należy...
Odmówiłem podpisu.
Upoważniłem jednak Osobę do podpisania zaświadczenia na podstawie podziękowania,
jakie wysłałem do szkoły w marcu.
Młoda Polska potrafi walczyć, średnia Polska (np. Osoba) kocha młodzież.
Bóg z nimi. I wszyscy święci.
Po tych słowach, po tym spotkaniu na ulicy
Zjawiły się w bibliotece trzy uczennice z ciocią plus (telefonicznie) mama z głośnym telefonem,
miałem okazję usłyszeć wszystkie możliwe prawdy o sobie i o firmie.
Przemocy fizycznej nie zastosowano.
Po tych słowach, po tych spotkaniach, nazajutrz
Zadzwoniła do mnie dorosła Osoba ze szkoły,
która nalegała na ten nic nie znaczący podpis, a który się należy...
Odmówiłem podpisu.
Upoważniłem jednak Osobę do podpisania zaświadczenia na podstawie podziękowania,
jakie wysłałem do szkoły w marcu.
Młoda Polska potrafi walczyć, średnia Polska (np. Osoba) kocha młodzież.
Bóg z nimi. I wszyscy święci.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
-
alicja_delicja
- Forumowicz
- Posts: 3
- Joined: Sat Nov 28, 2009 2:16 pm
fordor;
odpowiadam ci z miłą chęcią
chodziło o to ze dla pana Jana to głupi podpis zaś dla osoby która go potrzebuje i domaga się to by albo nie być .ten podpis może zaważy na jej dalszej przyszłości
A czy o przyszłość nie warto walczy??????????
a droga Basiu
były trzy próby rozmowy z panem Janem pierwsza spokojna bez konfliktowa ale gdy ktoś cie ignoruje , nie zwraca uwagi na ciebie i fakty jakie tej osobie przedstawiasz jest to trochę irytujące i trzeba zmienić tryb postępowania dla zwrócenia na siebie uwagi .
nawet pracownica biblioteki przyznała racje osobie wokół której się to wszystko kręci .Przyznała że dana osoba ma 24 h przepracowane i sama to sprawdzała gdy tylko słowa te dotarły do uszu pana Jana od razu cięta riposta i nakaz wrócenia do swoich zadań
cytuje "jak nie przestaniesz się wtrąca to możesz jutro nie przychodzić do pracy "
i czy to waszym zdaniem jest dojrzałe i dobre posunięcie ?????????
odpowiadam ci z miłą chęcią
chodziło o to ze dla pana Jana to głupi podpis zaś dla osoby która go potrzebuje i domaga się to by albo nie być .ten podpis może zaważy na jej dalszej przyszłości
A czy o przyszłość nie warto walczy??????????
a droga Basiu
były trzy próby rozmowy z panem Janem pierwsza spokojna bez konfliktowa ale gdy ktoś cie ignoruje , nie zwraca uwagi na ciebie i fakty jakie tej osobie przedstawiasz jest to trochę irytujące i trzeba zmienić tryb postępowania dla zwrócenia na siebie uwagi .
nawet pracownica biblioteki przyznała racje osobie wokół której się to wszystko kręci .Przyznała że dana osoba ma 24 h przepracowane i sama to sprawdzała gdy tylko słowa te dotarły do uszu pana Jana od razu cięta riposta i nakaz wrócenia do swoich zadań
cytuje "jak nie przestaniesz się wtrąca to możesz jutro nie przychodzić do pracy "
i czy to waszym zdaniem jest dojrzałe i dobre posunięcie ?????????
alicja matracka
//nawet pracownica biblioteki przyznała racje osobie wokół której się to wszystko kręci .Przyznała że dana osoba ma 24 h przepracowane i sama to sprawdzała gdy tylko słowa te dotarły do uszu pana Jana od razu cięta riposta i nakaz wrócenia do swoich zadań
cytuje "jak nie przestaniesz się wtrąca to możesz jutro nie przychodzić do pracy "
i czy to waszym zdaniem jest dojrzałe i dobre posunięcie ????????? :-/ //
Bez "miłej chęci" dopowiem.
Pracownica biblioteki, zatrudniona na 3 miesiące od dnia 6 maja,
jeśli nie będzie się wtrącać w nieswoje sprawy i robić to, co do niej należy,
dopracuje do końca okresu umownego.
Jeśli powtórzy się historia podobna do wczorajszej - nie dopracuje.
cytuje "jak nie przestaniesz się wtrąca to możesz jutro nie przychodzić do pracy "
i czy to waszym zdaniem jest dojrzałe i dobre posunięcie ????????? :-/ //
Bez "miłej chęci" dopowiem.
Pracownica biblioteki, zatrudniona na 3 miesiące od dnia 6 maja,
jeśli nie będzie się wtrącać w nieswoje sprawy i robić to, co do niej należy,
dopracuje do końca okresu umownego.
Jeśli powtórzy się historia podobna do wczorajszej - nie dopracuje.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Czasem trzeba się wtrącić! Jeżeli pracodawca robi coś złego to pracownik ma obowiązek zareagować. Nie wiem, co dokładnie działo się odnośnie tej historii, jak się zaczęła. Jeżeli tamta dziewczyna faktycznie najpierw przyszła grzecznie poprosić to można było jej ten świstek dać, zwłaszcza, że mogłoby jej to pomóc. W końcu jak się chce zmieniać świat na lepsze to trzeba być słownymi pomóc komuś w potrzebie. Z drugiej strony takie wymuszanie jest chamskie, chociaż pokazuje, że ta dziewczyna ma odwagę i determinację a nie każdy potrafi na coś takiego się zdobyć. Kiedyś miałam podobną sytuację. Pewna osoba uważała, że się nie przykładam do ćwiczeń i wystawiła mi świstek z niechęcią (chociaż bardziej nie mogłam się przykładać, bo mam ograniczone zdolności gimnastyczne). Powiem tak: zło tak samo wraca jak i dobro. Nie warto komuś marnować życia, bo samemu można mieć kiedyś zmarnowane.jan wrote:Bez "miłej chęci" dopowiem.
Pracownica biblioteki, zatrudniona na 3 miesiące od dnia 6 maja,
jeśli nie będzie się wtrącać w nieswoje sprawy i robić to, co do niej należy,
dopracuje do końca okresu umownego.
Jeśli powtórzy się historia podobna do wczorajszej - nie dopracuje.
//Czasem trzeba się wtrącić!
Jeżeli pracodawca robi coś złego to pracownik ma obowiązek zareagować.//
Pracownika zatrudnia się do pracy.
//...i wystawiła mi świstek z niechęcią ...//
Mego podpisu nie kładę na świstkach.
W tej chwili dyplomy stały się nieznaczącymi świstkami,
i Polska-na-niby na świstkach ślizga się w skansen.
Polska świstkowa, Polska na niby, Polska picu, fałszu i obłudy!
Jeżeli pracodawca robi coś złego to pracownik ma obowiązek zareagować.//
Pracownika zatrudnia się do pracy.
//...i wystawiła mi świstek z niechęcią ...//
Mego podpisu nie kładę na świstkach.
W tej chwili dyplomy stały się nieznaczącymi świstkami,
i Polska-na-niby na świstkach ślizga się w skansen.
Polska świstkowa, Polska na niby, Polska picu, fałszu i obłudy!
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Takie wymuszanie (załóżmy, że jednak było to wymuszanie - nie mam powodów nie wierzyć w tej kwestii Janowi) pokazuje tylko, że całe te odwaga i determinacja są wykorzystywane w złym kierunku. Bo zamiast odrobić tyle, ile trzeba, dziewczyna przyszła wymuszać. No a nawet zakładając, że na początku nie chodziło o te 24 godziny, albo dziewczyna nie mogła z powodów powiedzmy rodzinnych czy zdrowotnych chodzić non-stop - to takie wymuszanie wygląda na bezczelność, której nikt chyba nie lubi. Bo walczyć można o to, co się nam należy. Jak się nie należy, i w tym jest nasza wina, to tylo i wyłącznie prosić - i się nie oburzać, jeżeli nie doszło do skutku.
Co do świstków - Jana świetnie rozumiem, bo to jest i mój ból.
Generalnie, gdyby tak sprojektować te sytuację na inny poziom - to jest to samo, co nauka tylko i wyłącznie dla papierku. Lub kupowanie prawa jazdy. Jak się u nas mówi - "prawo kupił, a jazdy nie kupił...". I tak dalej i temu podobne.
Jeżeli, jak Panie zakładają, ten papierek jest tak ważny dla przyszłości dziewczny - to jej podejście do sprawy jest dość dziwne. Albo osoba nie umie robić, by otrzymać, a zwykła tylko otrzymywać, albo w ogóle uważa, że niekoniecznie coś robić, by otrzymać ważny dokument. A to już jest dość niepokojący objaw nastawienia do podobnych spraw, istniejącego w społeczeństwie.
Dlatego Jan się tak burzy. I pewną rację ma.
Janie, a żeby aż tak słodko nie było, szczerze uważam, że z pracownicą przegiąłeś. Przynajmniej w tym, że takich rzeczy pracownikom się nie mówi (moim zdaniem) ani w takich okolicznościach, ani w takiej formie.
Co do świstków - Jana świetnie rozumiem, bo to jest i mój ból.
Generalnie, gdyby tak sprojektować te sytuację na inny poziom - to jest to samo, co nauka tylko i wyłącznie dla papierku. Lub kupowanie prawa jazdy. Jak się u nas mówi - "prawo kupił, a jazdy nie kupił...". I tak dalej i temu podobne.
Jeżeli, jak Panie zakładają, ten papierek jest tak ważny dla przyszłości dziewczny - to jej podejście do sprawy jest dość dziwne. Albo osoba nie umie robić, by otrzymać, a zwykła tylko otrzymywać, albo w ogóle uważa, że niekoniecznie coś robić, by otrzymać ważny dokument. A to już jest dość niepokojący objaw nastawienia do podobnych spraw, istniejącego w społeczeństwie.
Dlatego Jan się tak burzy. I pewną rację ma.
Janie, a żeby aż tak słodko nie było, szczerze uważam, że z pracownicą przegiąłeś. Przynajmniej w tym, że takich rzeczy pracownikom się nie mówi (moim zdaniem) ani w takich okolicznościach, ani w takiej formie.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną...
To jest niestety nie blachostka - to jest diagnoza. I można powiedzieć istota sprawy. Powiem na początku ze ta sprawa NIE MOŻE ZAISTNIEĆ na przykład w Wielkiej Brytanii. Z powodów oczywistych:alicja_delicja wrote:fordor;
odpowiadam ci z miłą chęcią
chodziło o to ze dla pana Jana to głupi podpis zaś dla osoby która go potrzebuje i domaga się to by albo nie być .ten podpis może zaważy na jej dalszej przyszłości
A czy o przyszłość nie warto walczy??????????
1. jak ktoś przepracował nie mniej niż 24 godziny to takie zaświadczenie się należy i jak nie dostanie - poda do sadu i wygra.
2. Jak nie przepracował to nie przyjdzie a jak przyjdzie to zostanie pierwszy raz wyproszony grzecznie a później ... z policja...
A dlaczego istota? Bo to jest z tej samej beczki ze nam sie NALEZY nawet jak nie zrobiono.
Nam POZWOLONO odpisywać w szkole a nawet na Uniwersytetach. Z tym walczyłem i będę walczył ale trudno zawrócić rzekę, bo w polskiej szkole uczą OSZUKIWAĆ. Przecież to "pomorze w przyszłości" (lepszy świstek). I ta hipokryzja później rozprzestrzenia się na inne dziedziny życia społecznego... Zamiast produkować Historycznych Patriotów lepiej wychowywać przyzwoitość, fachowość i racjonalność. Ojczyzna (oraz Obywatele) na tym lepiej wyjdzie...
A to wychodzi, ze mój najlepszy Doktorant (Patriota i Porządnie wychowany - NIGDY NIE ODPISYWAŁ!!!) co miał 2 Nagrody krajowe z zastosowań matematyki w czasie studiów na Wydziale Inżynieryjnym po obronie przez niego Doktoratu (ukończył w 3 lata zamiast 4) na tym ze Wydziale Inżynieryjnym. Nie może dostać pracy w Polsce a nie wyjechał na staż za granice który pomogłem mu otrzymać. Jest patriotem... Podejrzewam ze wszystkie pozycji i wszędzie zajęte są przez krewnych i ludzi ze świstkami. A to ze wały nam rwie, mosty padają nie mamy autostrad i wszystko z rak się wali to jest SUPER - wypisujmy i dalej te świtki na zadania! No i jesteśmy Wielcy a jak coś nie tak do dookoła wszyscy są winni!
Może zacznijmy od odpisywania w Polskiej Szkole? Może Kościół nam pomoże? W końcu będzie mniej hipokryzji - tez na tym zyska!
nie ma podpisu :)
Nie ma sensu Basienko :(. Ona czyta i myśli INACZEJ. Argumentu do niej nie docierają, choć chce jak widać czasami z jej wypowiedzi jak najlepiej. Do niej jedynie przemawia otoczka slow. Niestety, nie rozumie istoty, ale jest Patriotycznie wychowana. Wiec walczy (jak umie [lub raczej nie umie]) jak jej się wydaje o dobre imię Polski. Można ja zrozumieć (jak tych dziewczynek i ich krewnych i wspierających) co szczerze wieżą ze im się należy. Ale niestety, pomoc nie można... jest za późno... Skrzywdzono w dzieciństwie...Basia wrote:Brawo, Observerze. Brawo i brawissimo.
A i tym doktorancie nie pisałeś naszej Jagodzie-Malinie?
A dziewczynkom oraz wspierającym trzeba było powiedzieć (i trzeba non stop mówić i powtarzać!) ze jak chcą papierek to maja wykonać to, co w papierku jest zapisane. Takie proste! I wtedy jedynie można później mieć do siebie zal jak się nie dostało...
nie ma podpisu :)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest