Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Potrafię zrozumieć to, że hajdamaków i koliwszczyznę inaczej będą oceniać Polacy, a inaczej Ukraińcy - Gonta, Zalizniak, Nieżywy i Szwaczka są u nas surowo oceniani, podczas gdy za miedzą stawia się im pomniki. Jeśli wierzyć źródłom Szewczenko kilkukrotnie odnosił się w swojej twórczości do tamtych czasów. Nie znam jej, a do poezji w ogóle mam stosunek obojętny, przedkładając klarowność i rzeczowość stylu nad najcudniejsze nawet skojarzenia, jakie się mogą w zdumionym czytelniku odkrywczych wersów zrodzić. Przed wieczorem jego poezji wybrałem więc na chybił trafił pierwszy lepszy wiersz Szewczenki dostępny w sieci. Padło na „Szwaczkę”. Przeczytałem raz, przeczytałem po raz drugi. Chyba większość zrozumiałem. Sami zresztą przeczytajcie, bo moim zdaniem – warto.
Pozdrawiam
=====================================
Вірш Тараса Шевченка «Швачка»
Ой не п'ється горілочка,
Не п'ються й меди.
Не будете шинкувати,
Прокляті жиди.
Ой не п'ється теє пиво,
А я буду пить.
Не дам же я вражим ляхам
В Україні жить.
Ходім, батьки-отамани,
У Фастов в неділю
Та надінем вражим ляхам
Кошуленьку білу.
Ні, не білу, а червону…
Ходім погуляєм
Та в пригоді свого батька
Старого згадаєм,
Полковника фастовського
Славного Семена.
Ходім, брати: не згинете,
Хлопці, коло мене».
В Переп'яті гайдамаки
Нишком ночували.
До схід сонця у Фастові
Хлоп'ята гуляли.
Прийди з того Межигір'я,
Наш славний Палію,
Подивися, що той Швачка
У Фастові діє!
Добре діє! У Фастові,
У славному місті,
Прокотилось ляхів, жидів
Не сто і не двісті,
А тисячі. А майдани
Кров почервонила.
А оранди з костьолами,
Мов свічки, згоріли.
В самім замку невеличку
Церковку святую
Не спалено. Отам Швачка
Співа «Алілуя».
Хвалить Господа, веселий,
І каже сідлати
Коня свого вороного;
Має погуляти
У Бихові, славнім місті,
З Левченком укупі,
Потоптати жидівського
Й шляхетського трупу.
Pozdrawiam
=====================================
Вірш Тараса Шевченка «Швачка»
Ой не п'ється горілочка,
Не п'ються й меди.
Не будете шинкувати,
Прокляті жиди.
Ой не п'ється теє пиво,
А я буду пить.
Не дам же я вражим ляхам
В Україні жить.
Ходім, батьки-отамани,
У Фастов в неділю
Та надінем вражим ляхам
Кошуленьку білу.
Ні, не білу, а червону…
Ходім погуляєм
Та в пригоді свого батька
Старого згадаєм,
Полковника фастовського
Славного Семена.
Ходім, брати: не згинете,
Хлопці, коло мене».
В Переп'яті гайдамаки
Нишком ночували.
До схід сонця у Фастові
Хлоп'ята гуляли.
Прийди з того Межигір'я,
Наш славний Палію,
Подивися, що той Швачка
У Фастові діє!
Добре діє! У Фастові,
У славному місті,
Прокотилось ляхів, жидів
Не сто і не двісті,
А тисячі. А майдани
Кров почервонила.
А оранди з костьолами,
Мов свічки, згоріли.
В самім замку невеличку
Церковку святую
Не спалено. Отам Швачка
Співа «Алілуя».
Хвалить Господа, веселий,
І каже сідлати
Коня свого вороного;
Має погуляти
У Бихові, славнім місті,
З Левченком укупі,
Потоптати жидівського
Й шляхетського трупу.
Ykpon
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Też zrozumiałem. To słowiański język.
Wiersz pokazuje nastroje na Ukrainie w pierwszej połowie XIX wieku.
Takie wtedy były tam klimaty. Strony tych konfliktów były siebie godne w okrucieństwie.
W dzieciństwie pańszczyźnianego pastuszka żył jeszcze jego dziadek,
uczestnik ruch hajdamackiego, jeden ze zdobywców Humania w 1768 roku,
a sam Taras, gdy ten wiersz pisał (1848), miał 34 lata, był dopiero od 10 lat człowiekiem wolnym.
Przed sobą miał 13 lat życia i mnóstwo dobrych i świetnych kontaktów z Polakami.
Nie da się wykreślić Tarasa Szewczenki z kultury naszego ukraińskiego sąsiada.
Tarasa Szewczenkę należy poznać i zrozumieć.
Polacy Ukrainę muszą poznać i zrozumieć, tak jak Ukraińcy Polskę i Polaków.
Rozum nakazuje, by się wzajemnie poznać – I POLUBIĆ.
Ten wieczór ma temu służyć.
Wiersz pokazuje nastroje na Ukrainie w pierwszej połowie XIX wieku.
Takie wtedy były tam klimaty. Strony tych konfliktów były siebie godne w okrucieństwie.
W dzieciństwie pańszczyźnianego pastuszka żył jeszcze jego dziadek,
uczestnik ruch hajdamackiego, jeden ze zdobywców Humania w 1768 roku,
a sam Taras, gdy ten wiersz pisał (1848), miał 34 lata, był dopiero od 10 lat człowiekiem wolnym.
Przed sobą miał 13 lat życia i mnóstwo dobrych i świetnych kontaktów z Polakami.
Nie da się wykreślić Tarasa Szewczenki z kultury naszego ukraińskiego sąsiada.
Tarasa Szewczenkę należy poznać i zrozumieć.
Polacy Ukrainę muszą poznać i zrozumieć, tak jak Ukraińcy Polskę i Polaków.
Rozum nakazuje, by się wzajemnie poznać – I POLUBIĆ.
Ten wieczór ma temu służyć.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
1. Jestem wolny od uprzedzeń. O tyle mi łatwiej, że pochodzę ze stron dalekich od Wołynia, więc żadne okropieństwa nie dotyczyły moich bliskich. A często doświadczenia własnej rodziny utrudniają spokojną ocenę spraw szerszych.
2. Najdalszy jestem od tego, żeby zabraniać czcić Ukraińcom tych bohaterów, pisarzy i poetów, którzy im się podobają. Chciałbym jedynie, żeby druga strona starała się zrozumieć, że niekoniecznie wszyscy podzielają ich zdanie. Z różnych względów - dotyczy to zwłaszcza postaci polityki.
3. Sienkiewiczowskie "Ogniem i mieczem" (napisane gdzieś 40 lat po "Szwaczce") też jest pełne odrażających jatek, ale chociaż na końcu autor znalazł się na tyle przyzwoicie, że wspomniał o zatruciu krwi pobratymczej. Dla mnie to jednak dość znamienne. Nie znając twórczości Szewczenki nie wiem, czy gdzieś też napomknął o złych stronach narodowościowych jatek, czy też pozostał ich apologetą do końca.
4. W państwach, które istnieją od stuleci łatwo znaleźć przykłady historii dobrej i złej. Tam, gdzie państwa przez całe wieki nie było, trzeba bez wielkiego wyboru sięgać do tego, co się ma pod ręką. Wówczas i hajdamacy stają się ważnym symbolem buntu i aspiracji.
5. Żałuję, że nie byłem w stanie dojechać na ten wieczór.
Pozdrawiam
2. Najdalszy jestem od tego, żeby zabraniać czcić Ukraińcom tych bohaterów, pisarzy i poetów, którzy im się podobają. Chciałbym jedynie, żeby druga strona starała się zrozumieć, że niekoniecznie wszyscy podzielają ich zdanie. Z różnych względów - dotyczy to zwłaszcza postaci polityki.
3. Sienkiewiczowskie "Ogniem i mieczem" (napisane gdzieś 40 lat po "Szwaczce") też jest pełne odrażających jatek, ale chociaż na końcu autor znalazł się na tyle przyzwoicie, że wspomniał o zatruciu krwi pobratymczej. Dla mnie to jednak dość znamienne. Nie znając twórczości Szewczenki nie wiem, czy gdzieś też napomknął o złych stronach narodowościowych jatek, czy też pozostał ich apologetą do końca.
4. W państwach, które istnieją od stuleci łatwo znaleźć przykłady historii dobrej i złej. Tam, gdzie państwa przez całe wieki nie było, trzeba bez wielkiego wyboru sięgać do tego, co się ma pod ręką. Wówczas i hajdamacy stają się ważnym symbolem buntu i aspiracji.
5. Żałuję, że nie byłem w stanie dojechać na ten wieczór.
Pozdrawiam
Ykpon
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Przy omawianiu rebelii chłopskich na Ukrainie często podnosi się argument straszliwego wyzysku włościan przez polską szlachtę. Zważywszy na ówczesny model ekonomiczny wyzysk pewnie był, jednak w tej części świata wcale nie najgorszy.
Przypomniałem sobie ważny głos w tej sprawie - książkę W. Serczyka: Katarzyna II (Ossolineum, 1989). Tam, na stronie 174 można znaleźć bardzo ciekawą wskazówkę (chodziło o opinie szlachty rosyjskiej w roku 1767 [czyli na rok przed koliwszczyzną] na temat tzw. "Nakazu" carycy, będącego projektem zmodyfikowania praw całego Cesarstwa Rosyjskiego): "Żądano przestrzegania obowiązujących przepisów w sprawie zbiegłych chłopów, skarżąc się zwłaszcza na ucieczki do Polski, gdzie poddani ruszali nie tylko pojedyńczo, ale całymi rodzinami, a bywało tak, że i wsiami".
Najwyraźniej to, co jednym zdało się niemiłosiernym uciskiem, dla innych było takim rajem, że odważali się zaryzykować surowo karaną ucieczkę.
Pozdrawiam
Przypomniałem sobie ważny głos w tej sprawie - książkę W. Serczyka: Katarzyna II (Ossolineum, 1989). Tam, na stronie 174 można znaleźć bardzo ciekawą wskazówkę (chodziło o opinie szlachty rosyjskiej w roku 1767 [czyli na rok przed koliwszczyzną] na temat tzw. "Nakazu" carycy, będącego projektem zmodyfikowania praw całego Cesarstwa Rosyjskiego): "Żądano przestrzegania obowiązujących przepisów w sprawie zbiegłych chłopów, skarżąc się zwłaszcza na ucieczki do Polski, gdzie poddani ruszali nie tylko pojedyńczo, ale całymi rodzinami, a bywało tak, że i wsiami".
Najwyraźniej to, co jednym zdało się niemiłosiernym uciskiem, dla innych było takim rajem, że odważali się zaryzykować surowo karaną ucieczkę.
Pozdrawiam
Ykpon
-
Fordor
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Podczas zaborów represje stosowane przez Cesarstwo Rosyjskie wobec Polaków były agresywne i systematyczne. Rusyfikacja przybierała rozmaite formy, np. uczestników powstania styczniowego pozbawiono swojego dorobku - konfiskacie uległo około 1660 majątków ziemskich, z których 509 rozdano Rosjanom.
W literaturze polskiej są autorzy opisujący te ponure czasy, do nich zaliczyć można Marię Rodziewiczównę.
W literaturze polskiej są autorzy opisujący te ponure czasy, do nich zaliczyć można Marię Rodziewiczównę.
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Mój pradziad brał baty od pańskiego ekonoma.
Zarówno pan jak i ekonom mówili tym samym językiem co pradziad i chodzili do tego samego kościoła.
Smutki pradziad topił w gorzałce u Żyda, co pańską karczmę arendował.
Pradziad mego kolegi Aleksandra mówił po rusku, modlił się w cerkwi - mówił inaczej, modlił się inaczej i gdzieindziej,
tylko baty brał takie same.
Na prawobrzeżnej Ukrainie «pany» przeważnie mówili po polsku.
Smutki topił Olka pradziad w gorzałce u żyda, co pańską karczmę arendował.
Biorący baty i pracujący na pańskim rżnęli: chłopi od Szeli panów, chłopi na Ukrainie - Liachiw.
Subtelności na których zna się inteligent z XXI wieku były obce.
Popowstaniowe represje to zupełnie odrębna sprawa,
każde powstanie w skutkach dało zniszczenia kraju, upływ krwi - NAJLEPSZEJ KRWI - i cofanie się polskości.
Zarówno pan jak i ekonom mówili tym samym językiem co pradziad i chodzili do tego samego kościoła.
Smutki pradziad topił w gorzałce u Żyda, co pańską karczmę arendował.
Pradziad mego kolegi Aleksandra mówił po rusku, modlił się w cerkwi - mówił inaczej, modlił się inaczej i gdzieindziej,
tylko baty brał takie same.
Na prawobrzeżnej Ukrainie «pany» przeważnie mówili po polsku.
Smutki topił Olka pradziad w gorzałce u żyda, co pańską karczmę arendował.
Biorący baty i pracujący na pańskim rżnęli: chłopi od Szeli panów, chłopi na Ukrainie - Liachiw.
Subtelności na których zna się inteligent z XXI wieku były obce.
Popowstaniowe represje to zupełnie odrębna sprawa,
każde powstanie w skutkach dało zniszczenia kraju, upływ krwi - NAJLEPSZEJ KRWI - i cofanie się polskości.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Poczytałem dalej. Poemat „Hajdamacy” jest dość spory, więc jedynie go przejrzałem, koncentrując się na rozdziale „Gonta w Humaniu”. Robi wrażenie. Zwłaszcza to, że Szewczenko (w końcu był już człowiekiem wykształconym) opisuje istną tragedię grecką. No i oczywiście nie mam pojęcia, czy to tylko jego wyobraźnia, czy takie zdarzenie faktycznie miało miejsce.
Skrót akcji: rizajut sobie spokojnie hajdamacy Lachów w Humaniu, a tu osłupiałemu Goncie przyprowadza wredny, pewny już swej śmierci, jezuita dwóch nieletnich chłopców, naigrywając się z niego okrutnie, że ich też powinien zarżnąć, skoro są katolikami. Biada mu, biada! Okazuje się bowiem, że, faktycznie, Gonta (przynajmniej w poemacie) popełnił był Rassenschande, bo jakimś, niewyjaśnionym do końca, sposobem miał z Laszką katoliczką dwoje dzieci, które ta wstrętna kobieta wychowała na katolików. Cóż było robić? Zarżnął ich, bo słowo nie dym, ale później było mu przykro.
Sądzę, że to jednak licencia poetica. A jeżeli mam rację, to mnie się nie podoba.
Co nie musi od razu znaczyć, że nie ma takich, dla których ta retrospekcja z rzeźni jawi się czystym pięknem.
Oryginał tu:
... На базарі,
Як посеред моря
Кровавого, стоїть Гонта
З Максимом завзятим.
Кричать удвох: «Добре, діти!
Отак їх, проклятих!»
Аж ось ведуть гайдамаки
Ксьондза-єзуїта
І двох хлопців. «Гонто, Гонто!
Оце твої діти.
Ти нас ріжеш — заріж і їх:
Вони католики.
Чого ж ти став? чом не ріжеш?
Поки невеликі,
Заріж і їх, бо виростуть,
То тебе заріжуть...»
«Убийте пса! а собачат
Своєю заріжу.
Клич громаду. Признавайтесь,
Що ви католики!»
«Католики... бо нас мати...»
«Боже мій великий!
Мовчіть, мовчіть! знаю, знаю!»
Зібралась громада.
«Мої діти католики...
Щоб не було зради,
Щоб не було поговору,
Панове громадо!
Я присягав, брав свячений
Різать католика.
Сини мої, сини мої!
Чом ви не великі?
Чом ви ляха не ріжете?..»
«Будем різать, тату!»
«Не будете! не будете!
Будь проклята мати,
Та проклята католичка,
Що вас породила!
Чом вона вас до схід сонця
Була не втопила?
Менше б гріха: ви б умерли
Не католиками;
А сьогодні, сини мої,
Горе мені з вами!
Поцілуйте мене, діти,
Бо не я вбиваю,
А присяга». Махнув ножем —
І дітей немає!
Попадали зарізані.
«Тату! — белькотали,—
Тату, тату... ми не ляхи!
Ми...» — та й замовчали.
«Поховать хіба?»
«Не треба!
Вони католики.
Сини мої, сини мої!
Чом ви не великі?
Чом ворога не різали?
Чом матір не вбили,
Ту прокляту католичку,
Що вас породила?..
Ходім, брате!»
Взяв Максима,
Пішли вздовж базару
І обидва закричали:
«Кари ляхам, кари!»
Całość dostępna tutaj: [http://uk.wikisource.org/wiki/%D0%93%D0%B0%D0%B9%D0%B4%D0%B0%D0%BC%D0%B0%D0%BA%D0%B8/%D0%93%D0%BE%D0%BD%D1%82%D0%B0_%D0%B2_%D0%A3%D0%BC%D0%B0%D0%BD%D1%96]
Pozdrawiam
Skrót akcji: rizajut sobie spokojnie hajdamacy Lachów w Humaniu, a tu osłupiałemu Goncie przyprowadza wredny, pewny już swej śmierci, jezuita dwóch nieletnich chłopców, naigrywając się z niego okrutnie, że ich też powinien zarżnąć, skoro są katolikami. Biada mu, biada! Okazuje się bowiem, że, faktycznie, Gonta (przynajmniej w poemacie) popełnił był Rassenschande, bo jakimś, niewyjaśnionym do końca, sposobem miał z Laszką katoliczką dwoje dzieci, które ta wstrętna kobieta wychowała na katolików. Cóż było robić? Zarżnął ich, bo słowo nie dym, ale później było mu przykro.
Sądzę, że to jednak licencia poetica. A jeżeli mam rację, to mnie się nie podoba.
Co nie musi od razu znaczyć, że nie ma takich, dla których ta retrospekcja z rzeźni jawi się czystym pięknem.
Oryginał tu:
... На базарі,
Як посеред моря
Кровавого, стоїть Гонта
З Максимом завзятим.
Кричать удвох: «Добре, діти!
Отак їх, проклятих!»
Аж ось ведуть гайдамаки
Ксьондза-єзуїта
І двох хлопців. «Гонто, Гонто!
Оце твої діти.
Ти нас ріжеш — заріж і їх:
Вони католики.
Чого ж ти став? чом не ріжеш?
Поки невеликі,
Заріж і їх, бо виростуть,
То тебе заріжуть...»
«Убийте пса! а собачат
Своєю заріжу.
Клич громаду. Признавайтесь,
Що ви католики!»
«Католики... бо нас мати...»
«Боже мій великий!
Мовчіть, мовчіть! знаю, знаю!»
Зібралась громада.
«Мої діти католики...
Щоб не було зради,
Щоб не було поговору,
Панове громадо!
Я присягав, брав свячений
Різать католика.
Сини мої, сини мої!
Чом ви не великі?
Чом ви ляха не ріжете?..»
«Будем різать, тату!»
«Не будете! не будете!
Будь проклята мати,
Та проклята католичка,
Що вас породила!
Чом вона вас до схід сонця
Була не втопила?
Менше б гріха: ви б умерли
Не католиками;
А сьогодні, сини мої,
Горе мені з вами!
Поцілуйте мене, діти,
Бо не я вбиваю,
А присяга». Махнув ножем —
І дітей немає!
Попадали зарізані.
«Тату! — белькотали,—
Тату, тату... ми не ляхи!
Ми...» — та й замовчали.
«Поховать хіба?»
«Не треба!
Вони католики.
Сини мої, сини мої!
Чом ви не великі?
Чом ворога не різали?
Чом матір не вбили,
Ту прокляту католичку,
Що вас породила?..
Ходім, брате!»
Взяв Максима,
Пішли вздовж базару
І обидва закричали:
«Кари ляхам, кари!»
Całość dostępna tutaj: [http://uk.wikisource.org/wiki/%D0%93%D0%B0%D0%B9%D0%B4%D0%B0%D0%BC%D0%B0%D0%BA%D0%B8/%D0%93%D0%BE%D0%BD%D1%82%D0%B0_%D0%B2_%D0%A3%D0%BC%D0%B0%D0%BD%D1%96]
Pozdrawiam
Ykpon
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Polecam gogolowego "Tarasa Bulbę".
Pisany po rosyjsku, będzie Ci o wiele łatwiej.
Przeczytałem go z sieci przed wizytą prezydenta Krawczuka w Polsce.
Tam też jest o synach.
Wczoraj najkrwawszym tekstem był jego Testament.
Taras był niewątpliwie romantycznym geniuszem, ale co do wykształcenia - bez przesady.
Kulisz, Kostmarow i paru innych - to byli mózgowcy, byli starannie wykształceni. Taras był żywiołem.
Pisany po rosyjsku, będzie Ci o wiele łatwiej.
Przeczytałem go z sieci przed wizytą prezydenta Krawczuka w Polsce.
Tam też jest o synach.
Wczoraj najkrwawszym tekstem był jego Testament.
Taras był niewątpliwie romantycznym geniuszem, ale co do wykształcenia - bez przesady.
Kulisz, Kostmarow i paru innych - to byli mózgowcy, byli starannie wykształceni. Taras był żywiołem.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Przyjaciółmi Szewczenki byli:
Zygmunt Sierakowski, Jarosław Dąbrowski, Zygmunt Padlewski
i cała plejada naszych konspiratorów.
A co mówi Polak w imieniu Polaków nad grobem Szewczenki:
Zygmunt Sierakowski, Jarosław Dąbrowski, Zygmunt Padlewski
i cała plejada naszych konspiratorów.
A co mówi Polak w imieniu Polaków nad grobem Szewczenki:
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Polacy są najczęściej naiwnymi marzycielami i hołdują specyficznej zasadzie, żeby o zmarłych nie mówić źle. Dlatego stwierdzenie w mowie pogrzebowej, że ten zmarły "podobno nie lubił Polaków" zdaje mi się czymś bardzo symptomatycznym. Jeśli Polak (hołdujący zapewne zasadzie 'de mortuis aut bene aut nihil') zdobył się na takie słowa, to trudno przypuścić, żeby Szewczenko znany był jako przyjaciel naszego narodu.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Ykpon
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
Gdyby był uznawany za nieprzyzwoitego i polakożercę, to Polacy nie uczestniczyliby w pogrzebie.
Słowa nad trumną, ich wierność prawdzie, potwierdzają mi biografie i "Pamiętnik - "Szczodennyk" Tarasa.
On lubił swoją Ukrainę, w której rządzili - na jednym brzegu Dniepru Moskale-Niemce, na drugim Polacy.
Uważał, że "Małorusini" powinni się rządzić sami, że powinni się cieszyć pełną autonomią w słowiańskiej federacji.
Mocna jego osobowość nie pozwoliła się wziąć się za uzdę ani Kuliszowi, ani Polakom,
którzy nie uznawali prawa Ukrainy do samostanowienia o swym losie.
Stosunki prywatne z Polakami miał dobre, szczególnie w ciągu 10 lat w sołdatach,
kiedy miał w nich, wykształconych i ideowych, świetnych partnerów do rozmów, z których obie strony korzystały.
"Szwaczkę" napisał będąc w sołdatach, na przekór Polakom.
"Hajdamaków" miał zamiar przerabiać, czasu mu nie starczyło.
Słowa nad trumną, ich wierność prawdzie, potwierdzają mi biografie i "Pamiętnik - "Szczodennyk" Tarasa.
On lubił swoją Ukrainę, w której rządzili - na jednym brzegu Dniepru Moskale-Niemce, na drugim Polacy.
Uważał, że "Małorusini" powinni się rządzić sami, że powinni się cieszyć pełną autonomią w słowiańskiej federacji.
Mocna jego osobowość nie pozwoliła się wziąć się za uzdę ani Kuliszowi, ani Polakom,
którzy nie uznawali prawa Ukrainy do samostanowienia o swym losie.
Stosunki prywatne z Polakami miał dobre, szczególnie w ciągu 10 lat w sołdatach,
kiedy miał w nich, wykształconych i ideowych, świetnych partnerów do rozmów, z których obie strony korzystały.
"Szwaczkę" napisał będąc w sołdatach, na przekór Polakom.
"Hajdamaków" miał zamiar przerabiać, czasu mu nie starczyło.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
1. Nikt nie może zaprzeczyć, że Szewczenko jest ważną postacią literatury ukraińskiej. Jednak już za jego życia oba brzegi Dniepru należały do jednego państwa. Państwa, które było prawosławne (jeden problem odpadł), które nie pieściło Żydów (druga styczność z poglądami wyrażanymi w twórczości) i które waliło w Polaków jak w bęben (trzeci punkt styczny z poglądami Szewczenki). No to, w porównaniu do rządów prokliatych Lachiw, sytuacja na Ukrainie chyba bardzo się poprawiła? Chociaż był to także czasy, kiedy władza zaprzeczała istnieniu „języka małoruskiego” i zwalczała aspiracje separatystyczne, więc ostatnie pytanie musi zostać zawieszone w próżni.
2. Powtórzę myśl z jednej z moich poprzednich wypowiedzi. Jeśli żyje się w państwie o kilkusetletniej historii, to łatwo jest wybrać z niej takie chwile, którymi można się szczycić i być z nich dumnym. Jeśli jednak – jak na Ukrainie – zabrakło takiego czasu niepodległości, bo w czasach historycznych zawsze było się od kogoś zależnym, to wówczas nie ma rady: trzeba brać za dobrą monetę wszystko to, co w ogóle miało miejsce i jeszcze się z tego cieszyć. Pewnie dlatego Szewczenko zdaje się w pełni akceptować krwawe jatki dokonywane przez przodków tylko z tego powodu, że oni starali się w ten sposób wybić na niezależność. Trudno się nawet temu dziwić, bo niby z kogo miał wybierać? Do wyboru miał Pidkowę, Chmielnickiego, hajdamaków i Mazepę.
3. Przynajmniej niektórzy Polacy w Małopolsce XIX wieku starali się doprowadzić do porozumienia szlachty z chłopami („mego ojca piłą rżnęli, myśmy wszystko zapomnieli”). Nie wiem, jak to było na Ukrainie, ale nawet z przytoczonej mowy pogrzebowej ('nie winić synów za grzechy ojców') wynika, że i tam jakaś ich część wyciągała rękę. Nie wydaje mi się, żeby ta ręka została powszechnie zaakceptowana.
4. Moim zdaniem do pełnego poznania potrzebna jest obopólna, rzetelna chęć zrozumienia racji drugiej strony, a także gotowość wysłuchania krytyki i pretensji tam, gdzie przywykło się do myśli, że ma się przecież słuszność. Dopiero wówczas możliwa będzie dyskusja, która – oby – może doprowadzić do akceptacji. Obawiam się jednak, że do takiego stanu jeszcze daleko.
Pozdrawiam
2. Powtórzę myśl z jednej z moich poprzednich wypowiedzi. Jeśli żyje się w państwie o kilkusetletniej historii, to łatwo jest wybrać z niej takie chwile, którymi można się szczycić i być z nich dumnym. Jeśli jednak – jak na Ukrainie – zabrakło takiego czasu niepodległości, bo w czasach historycznych zawsze było się od kogoś zależnym, to wówczas nie ma rady: trzeba brać za dobrą monetę wszystko to, co w ogóle miało miejsce i jeszcze się z tego cieszyć. Pewnie dlatego Szewczenko zdaje się w pełni akceptować krwawe jatki dokonywane przez przodków tylko z tego powodu, że oni starali się w ten sposób wybić na niezależność. Trudno się nawet temu dziwić, bo niby z kogo miał wybierać? Do wyboru miał Pidkowę, Chmielnickiego, hajdamaków i Mazepę.
3. Przynajmniej niektórzy Polacy w Małopolsce XIX wieku starali się doprowadzić do porozumienia szlachty z chłopami („mego ojca piłą rżnęli, myśmy wszystko zapomnieli”). Nie wiem, jak to było na Ukrainie, ale nawet z przytoczonej mowy pogrzebowej ('nie winić synów za grzechy ojców') wynika, że i tam jakaś ich część wyciągała rękę. Nie wydaje mi się, żeby ta ręka została powszechnie zaakceptowana.
4. Moim zdaniem do pełnego poznania potrzebna jest obopólna, rzetelna chęć zrozumienia racji drugiej strony, a także gotowość wysłuchania krytyki i pretensji tam, gdzie przywykło się do myśli, że ma się przecież słuszność. Dopiero wówczas możliwa będzie dyskusja, która – oby – może doprowadzić do akceptacji. Obawiam się jednak, że do takiego stanu jeszcze daleko.
Pozdrawiam
Ykpon
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
// Nikt nie może zaprzeczyć, że Szewczenko jest ważną postacią literatury ukraińskiej. Jednak już za jego życia oba brzegi Dniepru należały do jednego państwa. Państwa, które było prawosławne (jeden problem odpadł), które nie pieściło Żydów (druga styczność z poglądami wyrażanymi w twórczości) i które waliło w Polaków jak w bęben (trzeci punkt styczny z poglądami Szewczenki). No to, w porównaniu do rządów prokliatych Lachiw, sytuacja na Ukrainie chyba bardzo się poprawiła? Chociaż był to także czasy, kiedy władza zaprzeczała istnieniu „języka małoruskiego” i zwalczała aspiracje separatystyczne, więc ostatnie pytanie musi zostać zawieszone w próżni.//
Państwo było rosyjskie, ale na prawym brzegu ziemiaństwo i ekonomstwo było przeważnie polskie,
a warstwie oświeconej dominowali Polacy, przeważnie katolicy.
Carat starał się wygrywać historię i współczesność do depolonizacji i rusyfkacji Ukrainy i Białorusi.
Skuteczność jego w tej mierze była znacznie mniejsza niż bolszewicka.
Państwo było rosyjskie, ale na prawym brzegu ziemiaństwo i ekonomstwo było przeważnie polskie,
a warstwie oświeconej dominowali Polacy, przeważnie katolicy.
Carat starał się wygrywać historię i współczesność do depolonizacji i rusyfkacji Ukrainy i Białorusi.
Skuteczność jego w tej mierze była znacznie mniejsza niż bolszewicka.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Szwaczka - wiersz T. Szewczenki
1. Nie mam w domu książek o Ukrainie i jej historii. Dlatego nie jestem w stanie sprawdzić danych, które mnie ciekawią. We wzmiankowanej przeze mnie powyżej książce W. Serczyka o Katarzynie II znalazłem fragment mówiący o tym, że jej ostatni faworyt (Płaton Zubow) otrzymał od niej w 1795 roku w podarku ekonomię szawelską (ponad 15.000 mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci). Do tego momentu ekonomia była w rękach polskich, a po 3 rozbiorze, już w granicach Cesarstwa Rosyjskiego, dużo się tam zmieniło. No i tu dochodzę do pewnych rozbieżności w źródłach, bo pan Serczyk utrzymuje, że nowy właściciel zmienił natychmiast wysokość obowiązującej pańszczyzny z trzech dni w tygodniu na sześć. Tymczasem „Dzieje Litwy” J. Ochmańskiego piszą o tym samym przypadku, jednak tu wzrost obciążeń pańszczyźnianych został opisany jako „z dwóch dni na sześć”. Różnica spora i trudno mi wyrokować, kto podaje dane bliższe prawdy.
2. Niezależnie od tego, kto ma rację podniesienie pańszczyzny o 100-150 % to duża sprawa. No i ciekawi mnie, czy na Ukrainie rzecz się miała podobnie – to znaczy, czy po przejściu kraju pod władzę Sankt Petersburga obciążenia wsi wzrosły podobnie, czy wręcz przeciwnie: matuszka Rossija pochyliła się dobrotliwie nad włościańskim ludem prawosławnym.
3. Szewczenko zmarł przed Powstaniem Styczniowym, więc faktycznie za jego życia prawobrzeżna Ukraina mogła jeszcze być ekonomicznie zdominowana przez Polaków. Mogę tylko przypuszczać, że w wyniku represji popowstaniowych ten stan rzeczy znacznie się zmienił, ale – przyznaję – nie znam zagadnienia zbyt dobrze, a żadnych poważnych źródeł w domu nie mam.
Pozdrawiam
2. Niezależnie od tego, kto ma rację podniesienie pańszczyzny o 100-150 % to duża sprawa. No i ciekawi mnie, czy na Ukrainie rzecz się miała podobnie – to znaczy, czy po przejściu kraju pod władzę Sankt Petersburga obciążenia wsi wzrosły podobnie, czy wręcz przeciwnie: matuszka Rossija pochyliła się dobrotliwie nad włościańskim ludem prawosławnym.
3. Szewczenko zmarł przed Powstaniem Styczniowym, więc faktycznie za jego życia prawobrzeżna Ukraina mogła jeszcze być ekonomicznie zdominowana przez Polaków. Mogę tylko przypuszczać, że w wyniku represji popowstaniowych ten stan rzeczy znacznie się zmienił, ale – przyznaję – nie znam zagadnienia zbyt dobrze, a żadnych poważnych źródeł w domu nie mam.
Pozdrawiam
Ykpon
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest